Konfrontacja z Polskim Cukrem Pszczółką Startem Lublin była wielką niewiadomą. Obie ekipy miały i wciąż mają swoje problemy. Lepiej natomiast poradzili sobie z nimi przyjezdni i to oni zwyciężyli w niedzielnym pojedynku w hali MOSiR. Podsumowanie spotkania HydroTruck Radom – Polski Cukier Pszczółka Start Lublin.

Od samego początku meczu gra nie kleiła się podopiecznym trenera Marka Popiołka. Po akcji i rzucie Tweety Cartera Start prowadził już 7:1. W pierwszych minutach nie grzeszyliśmy skutecznością, natomiast gościom wychodziło niemal wszystko. Mimo wszystko w pierwszej odsłonie udało się zbliżyć do przeciwnika na jedno posiadanie, a wszystko dzięki naszemu rozgrywającemu. Anthony Ireland zdobył osiem punktów i zaliczył kilka kluczowych podań, po których punkty zdobywali koledzy.

Załamanie formy nadeszło z początkiem drugiej kwarty. Lublinianie zaczęli ją od runu 7:0. My natomiast zaliczaliśmy stratę za stratą. Koszykarze Startu z minuty na minutę powiększali swoją przewagę, a my nie mogliśmy znaleźć pomysłu na nieźle funkcjonujący atak gości. Do tego raziliśmy skutecznością. I nie było to spowodowane jakąś wybitną grą w obronie przyjezdnych. Po prostu nasze rzuty nie kończyły się trzepotaniem piłki w siatce… Ostatecznie drugą kwartę przegraliśmy aż dwunastoma punktami i to był nasz gwóźdź do trumny.

Po przerwie obraz gdy nie ulegał zmianie. Goście od razu rzucili się do ataku i po kilku akcjach bez odpowiedzi ich przewaga sięgnęła już dwudziestu punktów, a w połowie kwarty nawet dwudziestu jeden. Wówczas jednak nasi koszykarze kilkoma celnymi trafieniami zmniejszyli stratę do rywali, ostatecznie remisując trzecią kwartę. Przed ostatnią odsłoną goście wciąż mieli wysoką przewagę.

Początek czwartej kwarty należał wreszcie do naszej drużyny. Celnymi rzutami osobistymi Irelanda i Dzierżaka zbliżyliśmy się na osiem punktów do rywali. Wówczas o przerwę poprosił trener gości. Jednak po niej Start nie potrafił ponownie zbudować wysokiej przewagi. Kolejne dwa osobiste Anthonego Irelanda doprowadziły do stanu 54:60 i nieoczekiwanie HydroTruck Radom wrócił do gry! Goście jednak zareagowali… Na każdy nasz cios potrafili odpowiedzieć. Mimo walki do samego końca nie mogliśmy zbliżyć się do przyjezdnych na mniej niż pięć oczek i właśnie taką różnicą zakończył się ten mecz.

Mike Moore zaliczył najsłabszy występ w sezonie. Był zupełnie niewidoczny i nieskuteczny. Zabrakło jego celnych trafień i efektownych penetracji. Miejmy nadzieję, że taka dyspozycja była jednorazowa i już w kolejnym spotkaniu zobaczymy takiego koszykarza, jakim był od początku sezonu.

HydroTruck Radom – Polski Cukier Pszczółka Start Lublin 65:70 (23:25, 8:20, 15:15, 19:10)

HTR: Ireland 25, Ostojić 12, Lewandowski 9, Zegzuła 6, Kraljević 5, Wall 4, Moore 2, Dzierżak 2, Żmudzki 0, Zalewski 0

Start: Lamb 29, Dziemba 17, Carter 9, Taylor 5, Jeszke 5, Kostrzewski 3, Szymański 2, Sharkey 0, Obarek 0, Ciechociński 0

STATYSTYKI

Kolejny mecz zagramy dopiero 21 listopada. Mamy więc trochę czasu na przygotowania, a będzie do czego, bowiem tego dnia podejmiemy we własnej hali mistrza Polski Arged BM Slam Stal Ostrów Wlkp.