W pierwszy dzień nowego roku hala RCS gościła niecałe dwa tysiące kibiców. Mierzyliśmy się ze szczecińskimi Wilkami, które po 45 minutach walki okazały się lepsze. Bez kontuzjowanych Filipa Kraljevicia i Daniela Walla po dogrywce ulegliśmy Kingowi Szczecin 74:82.

Przed rozpoczęciem spotkania zadawaliśmy sobie pytanie o dyspozycję Filipa Kraljevicia. W ostatnim tygodniu nasz środkowy trenował indywidualnie pod okiem fizjoterapeuty Michała Janduły. Treningi były mocno oszczędzające. Sztab nie zdecydował jeszcze o powrocie Filipa do rotacji. Uraz wciąż jest “żywy” i nie ma sensu, by pogłębiać jego negatywne działanie. W noworocznym spotkaniu zabrakło również Daniela Walla, który leczy kontuzję ścięgna Achillesa. Rotacja podkoszowych była zatem mocno ograniczona.

Od początku spotkania brakowało skuteczności, ale głównym powodem takie stanu rzeczy była dobra gra obronna. Obie ekipy zdobyły łącznie zaledwie 28 punktów. Na czele były jednak Wilki, z dwupunktowym prowadzeniem.

Druga kwarta otworzyła nieco wynik. Piłka częściej wpadała do kosza i była to najbardziej ofensywna kwarta spotkania. W pierwszej połowie błyszczał Anthony Ireland, który “ciągnął” zespół. Trochę brakowało skuteczności w dłoniach Mike’a Moore’a. Nasz, ostatnio świetnie dysponowany skrzydłowy, dość często pudłował, przede wszystkim z dystansu. Moore oddał osiem rzutów, ani razu nie trafiając. Do przerwy mieliśmy siedem punktów straty.

Po kwadransie przerwy, który podziałał kojąco na radomskich zawodników, wróciliśmy do walki. Do niej zabraliśmy się od pierwszych sekund. Dobre akcja Pawła Dzierżaka i Danilo Ostojicia (kolejne double double na koncie) pokazały, że drzemiący w drużynie potencjał w końcu się uaktywnił. Po 10 minutach odrobiliśmy cztery oczka i to nie był koniec. Do czwartej kwarty wyszliśmy ze stratą jednego posiadania. Dość szybko odrobiliśmy różnicę dzielącą oba zespoły i walka do końca regulaminowego czasu gry biegła już w bardzo gorącej atmosferze, gdzie obie drużyny co akcję wychodziły na prowadzenie. Ostatecznie, dzięki świetnej akcji Danilo Ostojicia, doprowadziliśmy do dogrywki.

Dodatkowe pięć minut gry to popis koszykarzy ze Szczecina. Grający świetne zawody duet Malachi Richardson i Stacy Davis trafiali bardzo ważne rzuty, a kropkę nad i celnymi osobistymi postawił Jakub Schenk. W tej części gry zabrakło naszych liderów. Anthony Ireland i Mike Moore musieli opuścić parkiet po popełnieniu piątego przewinienia. Nasza obrona w dogrywce była po prostu dziurawa…

Szkoda… Drugi mecz w hali Radomskiego Centrum Sportu, przy wspaniałej widowni ponownie padł łupem przyjezdnych. To kolejne spotkanie, które przegrywamy w końcówce. Nasza sytuacja nie jest najlepsza, ale jesteśmy jednak pewni, że ostatnie słowo w sezonie 2021/2022 będzie należało do nas. Za tydzień gramy w Dąbrowie Górniczej. Będzie szansa na rewanż za porażkę w Radomiu!

HydroTruck Radom – King Szczecin 74:82 (13:15, 18:23, 16:12, 19:16, d. 8:16)

HTR: Ireland 20, Ostojić 15, Moore 13, Dzierżak 13, Zegzuła 6, Zalewski 5, Hill 2, Żmudzki 0, Lewandowski 0

Wilki: Richardson 27, S. Davis 21, Schenk 14, Bartosz 10, Matczak 6, Kikowski 2, Kroczak 2, T. Davis 0

STATYSTYKI

KONFERENCJA PRASOWA

SKRÓT MECZU

FOTORELACJA