
To, co ma miejsce w ostatnich kwartach w tym sezonie w końcu musi ustać! Kolejny mecz przegrywamy w ostatniej odsłonie spotkania, mając przewagę po trzydziestu minutach! Podsumowanie meczu z MKS Dąbrową Górniczą.
Początek spotkania należał do gospodarzy. W pierwszych minutach nie mogliśmy znaleźć odpowiedniego rytmu, a także skuteczności. Jednak funkcjonowała na nasza obrona, która była bronią skuteczną. Dobre akcje w tej części gry przeprowadzali Anthony Ireland i Danilo Ostojić. Ten ostatni pokazał, że potrafi efektownie kończyć wjazdy pod kosz. Pierwsza odsłona ostatecznie była nasza, ale przewaga była niewielka, wynosząca zaledwie dwa punkty. Po raz pierwszy na parkiecie od ponad miesiąca mogliśmy oglądać Filipa Kraljevicia, który zaznaczył swoją obecność doskonałą skutecznością z linii osobistych.
Drugą kwartę rozpoczęliśmy znacznie lepiej. Swoją obecność zaznaczył Ahmed Hill, zdobywając pierwsze pięć punktów. Od tej chwili nasza gra była znacznie lepiej poukładana, a co ważniejsze, skuteczna. Świetnie wykonywał osobiste Filip Kraljević, który pierwszą połowę zakończył ze 100% skutecznością w tym elemencie. Swoje ofensywne zapędy kontynuował Anthony Ireland (15 punktów w pierwszej połowie). Warto podkreślić, że rewelacyjną pracę w defensywie wykonywał Paweł Dzierżak, który zatrzymał lidera MKSu, a także najlepszego strzelca ligi, Devyna Marble. Ten miał zaledwie dwa punkty z dwóch celnych osobistych. Paweł Dzierżak zakończył kwartę udanym wjazdem pod kosz wyprowadzając naszą ekipę na siedmiopunktowe prowadzenie.
Po przerwie obraz gry nie uległ znacznej zmianie. Jeśli MKS nas dochodził, to momentalnie udawało się odskakiwać. Wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze do zwycięstwa. W trzeciej kwarcie kontrola była po naszej stronie. Na każdy cios gospodarzy mieliśmy odpowiedź. Wszystko miało się rozstrzygnąć w ostatniej odsłonie…
Tę lepiej rozpoczęli dąbrowianie. bowiem po niespełna trzech minutach byli już na prowadzeniu. Takich sytuacji nasz zespół nie lubi, czego niejednokrotnie w tym sezonie byliśmy już świadkami. Od pewnego momentu nasze akcje ofensywne nie były już składne, piłka nie wpadała do kosza. Nadzieja wciąż żyła, bowiem koszykarze MKSu również nie byli skuteczni. Mimo wszystko końcówka nas spaliła… Po raz kolejny nie wykorzystaliśmy kilku ważnych rzutów, mimo, że w ostatniej akcji, ustawionej po czasie w doskonałej sytuacji znalazł się Filip Zegzuła, który jednak nie trafił z czystej pozycji. Fatum ostatnich kwart trwa. Trwać dłużej nie może, bowiem jesteśmy w mało komfortowej sytuacji i już na tym etapie rozgrywek każda wygrana jest na wagę złota!
18 stycznia zagramy w Radomiu z Treflem. Czy uda się drugi raz pokonać sopocian w tym sezonie?
MKS Dąbrowa Górnicza – HydroTruck Radom 76:72 (15:17, 20:25, 20:20, 21:10)
MKS: Mijović 15, Brenk 13, Małgorzaciak 13, Lewis 12, Nowakowski 11, Sobin 6, Marble 6, Piechowicz 0, Czujkowski 0
HTR: Ireland 28, Kraljević 14, Ostojić 12, Hill 7, Moore 5, Dzierżak 4, Zegzuła 2, Zalewski 0, Żmudzki 0
Najnowsze komentarze